Дата: 28-05-2016 | 00:11:07
Анна Муш. Новые стихи
Anna Musz – Nowe wiersze
Rekurencje Возвращение
складывая карты ищи старые сгибы
широкие борозды застарелых потёртостей
они как шрамы бледные и глубокие
но без них ничего не сложится
осторожней в жестах и придерживай дыхание
пожелтевшие карты крошатся а ведь из некоторых
не вернулись ещё давние корабли
ты ломаешь им горизонты и проливаешь
воду в небо хотя оно было на особенных картах
давние мореходы знали
что нельзя уплывать за горизонт
потому что там кончится бумага Великая Карта Путешествия
поэтому не отплывая далеко выдумывали истории
о дальних берегах опасных земель
мы тоже на карте и тоже с неё не вернёмся
запишут нас во все будущие атласы
смотри плывут за нами разбитые парусники
больше ничего уже не случится
Weduta (wg Dürera) Вид ( по Дюреру)
теперь отчётливей видно
в перспективе времени
как ангелы истребления клубятся и кипят
бросая на землю тень не больше тучи
ещё незачем убегать
позже не будет куда
внизу слабое пятнышко с размытыми краями
город открыт в небо и небо безоружно
кто-то как раз возвращается с окружающих холмов
держа хрупкие скелеты вытравленных листьев
пытаясь донести их до дома
хотя они сыплются у него сквозь пальцы млея вокруг ладони
и не удивительно что в небо он не смотрит
его недосмотр прорастает растёт
что-то неизбежно начинается что-то кончается
следы забывают кто их тут обозначил
знаки ещё следят друг за другом
Inkantacje Заклинание
выбираем место
не зная предреченного
на чужих пространствах верим интуиции
приученной к иным мирам
раз принятое решение вертим в пальцах
носим его долго пока не построятся в нас
дворцы соборы рынки и фрагменты улиц
эта земля нам нравится тёплый простор
и цвет как на итальянских пейзажах
пора завладеть территорией
недостаёт только обряда
магического жеста для успешного начала
мы не умеем пользоваться самоцветами
мы не знаем для чего те травы и зелья
для шаманов это была бы святилище и больница
а мы только раскрываем руки и касаемся земли
путаем фауну и флору
произносим древние латинские сентенции
и вдруг слышим
наполняются те слова словно пустые сосуды
напитывается водой земля скликаются птицы
воскресают тотчас погибшие травы
смотреть теперь в этот пейзаж словно верить в возвращение
и чувствовать за спиной все будущие солнца
Anna Musz – Nowe wiersze
Rekurencje
zwijając mapy szukaj starych składów
szerokich bruzd zastarzałych przetarć
one są jak blizny głębokie i blade
ale bez nich nic się nie złoży
uważaj na gesty i powstrzymuj oddech
zżółkłe mapy kruszeją a przecież z niektórych
nie powróciły jeszcze dawne statki
łamiesz im horyzonty i przelewasz
wodę w niebo choć było na odrębnych mapach
dawni żeglarze wiedzieli
że czasem nie płynie się za horyzont
bo tam kończy się papier Wielka Karta Podróży
dlatego nie odpływając daleko wymyślali historie
o bardzo odległych brzegach niebezpiecznych lądów
my też jesteśmy na mapie też z niej nie wrócimy
przepiszą nas we wszystkie następne atlasy
spójrz płyną po nas skruszałe żaglowce
nic więcej się już nie zdarzy
Weduta (wg Dürera)
teraz widać wyraźniej
z perspektywy czasu
jak aniołowie zniszczenia kłębią się i wrą
na ziemię rzucając pewnie cień nie większy od chmury
jeszcze nie ma po co uciekać
później nie będzie dokąd
w dole łagodna plamka o rozmytych brzegach
miasto otwarte w niebo i w niebo bezbronne
ktoś wraca właśnie z okolicznych wzgórz
trzymając kruche szkielety wytrawionych liści
nadal próbuje donieść je do domu
choć sypią mu się przez palce mdleją wokół dłoni
i trudno mu się dziwić że nie patrzy w niebo
jego przeoczenia kiełkują wzrastają
coś się nieuchronnie zaczyna coś kończy się tracić
ślady zapominają kto je tu wyznaczył
znaczenia jeszcze śledzą się nawzajem
Inkantacje
wybieramy miejsce
nie znając przepowiedni
na obcych obszarach wierzymy intuicji
przyuczonej do innych światów
raz podjętą decyzję obracamy w palcach
nosimy ją długo aż budują się w nas
zamki katedry rynki i fraktale ulic
ta ziemia się nam podoba ciepła przestrzeń
i kolor jak z włoskich pejzaży
czas przejąć terytorium
brakuje tylko obrzędu
magicznego gestu na pomyślny początek
nie umiemy korzystać ze szlachetnych kamieni
nie wiemy do czego te trawy i zioła
dla szamanów to byłaby świątynia i szpital
ale my tylko otwieramy ręce dotykamy ziemi
mylimy fauny i flory
recytujemy zamierzchłe łacińskie sentencje
i nagle słyszymy
wypełniają się słowa niczym puste naczynia
ziemia nasiąka wodą zwołują się ptaki
powstają natychmiast potrącone trawy
patrzeć teraz w ten pejzaż to jak wierzyć w powroty
i czuć za plecami wszystkie przyszłe słońca
Лев Бондаревский, поэтический перевод, 2016
Сертификат Поэзия.ру: серия 239 № 120255 от 28.05.2016
0 | 0 | 1534 | 21.11.2024. 11:50:00
Произведение оценили (+): []
Произведение оценили (-): []
Комментариев пока нет. Приглашаем Вас прокомментировать публикацию.